niedziela, 10 stycznia 2016

#009 - Obywatelstwo piętra dwa i pół

Wszystko co kiedykolwiek usłyszałeś o akademikach to kłamstwo.

„Żebyś ty wnusiu nie popadł w jakieś podejrzane towarzystwo” – powtarzała trzeci raz tego samego dnia babcia, kiedy odjeżdżałem od niej zaraz przed pójściem na studia.

Początkowo - mając w głowie opowieści Luci o łódzkich akademikach – nie myślałem o przeprowadzce tam.

O Luci zdążycie przeczytać jeszcze nie raz w moich skromnych progach.

Kombinacja polskiego pierwiastka z stylem życia rodem z filmów pokroju American Pie nie wróżyła dobrze mojej dalszej edukacji.

Dosłownie na kilka dni przed oglądaniem mieszkania zadzwonił Wojtek, chłopak z polibudy, który także miał się tam wprowadzić:

„Sprawa jest taka, właścicielka wprowadza do nas osobę od siebie i niestety zabrakło miejsca dla Ciebie. Mam nadzieję, że masz gdzie mieszkać w Gdańsku.”

Na szczęście miałem zaklepane miejsce w akademiku. Dom Studencki nr 4. Czułem zbliżający się upadek. Kres marzeń i początek długiej drogi w dół, która przy najlepszym wypadku skończyłaby się zapierdalaniem na niższym stanowisku w jakimś korpo.

I: Asertywność

Okazja do picia wódki jest zawsze
.
Mamy znajomego, który obecnie cierpi z powodu pękniętych naczynek krwionośnych w nosie. Efekt za grubego portfela i braku asertywności.

Nie można jednak obwiniać za to krwawiącego. Chłopak chce tylko nadrobić czasy licealne, które poświęcił na bycie ministrantem.

Znałem do tej pory jednego ministranta. Zawsze robił mi wyrzuty, kiedy w piątek bezczelnie przed jego nosem zajadałem się kanapkami z szynką. Dzisiaj studiuje w Gnieźnie.

Myślicie, że ministranci nie piją?
II: Znajomości

Dobra drukarka znajduje się u Kostka, w pokoju 432. Skorzystać z mikrofalówki zawsze możesz u dziewczyn z 234, a jeśli potrzebujesz późną nocą alkoholu, meta znajduje się na poziomie 400.

Pobyt w akademiku jest najlepszym lekiem na samotność. Idąc korytarzem w kierunku kibla możesz spotkać kilka osób w kuchni, zapalić z nimi papierosa i porozmawiać o dupie Maryni.

Maryni to ja żadnej jeszcze nie znam.

Jest szansa, że umówicie się na piwo. Albo nie, bo musisz zapierdalać z językoznawstwem.

Wbrew pozorom nie wszystkie znajomości polegają na piciu wódki.

Pokój 229 słynie z wielopiętrowej integracji. Aktywności, różne. Głównie koszykówka i gry planszowe.

Potem ewentualnie piwko. Albo dwa.
III: Nauka

To akurat jest banalnie proste. Jak Ci zależy, to się uczysz. Nikt Ci nie przeszkadza, nie stawia przed tobą Żubrówki jako testu siły woli. Ani Big Maca, jeśli lubisz wpierdalać.

Chyba, że ktoś prewencyjnie napierdala muzyką. Jeżeli jest po 22, masz prawo się przyjebać. Zatyczki do uszu kosztują niewiele.

IV: Pieniądze i Kuchnia

Opłaty za akademik nie są duże, więc resztę pieniędzy od rodziców możesz spokojnie przepierdalać na wódkę. Albo na żarcie w McDonald’s.[1]

Paradoksalnie jednak czasami ludzie gotują. Moje spaghetti stało się memem piętra, bo robię je za często.

Pierogi z lokalnego sklepiku też nie są złe.

Czasami jesteśmy jednak bardziej ambitni. Mój współlokator przyrządza sobie często ryż z fasolką czerwoną i pomidorami. Ze znajomymi z 231 czasami usmażymy schabowe z panierką z płatków kukurydzianych, smakują prawie jak te od mamy.

Wszystkie bzdury o kanapkach smarowanych nożem możecie wsadzić sobie w dupę.

V: Oszczędzanie

Wielu studentów mieszkających w akademiku pracuje w weekendy. Różne zajęcia. Telemarketing, bary szybkiej obsługi, ochrona, korepetycje.

Pracę w dużym mieście znaleźć łatwo. Tylko ten, któremu rzeczywiście nie chce się pracować jej nie znajdzie.

Pogodzić ją z zajęciami też łatwo. Wielu firmom zależy na osobach uczących się, toteż pozwalają im dostosować grafiki według własnych potrzeb.

Ja nie oszczędzam. Jest spora szansa, że nie dożyję czterdziestki, więc po co myśleć o emeryturze.

W ogóle po co myśleć o państwie?

Lepiej za zarobione pieniądze zjeść dobrego kebaba. Albo kupić wódkę.

W sumie to nie, nadal mam wstręt do wódki po ostatnich imprezach.

Ile razy mówiłem? Ciepłej się nie pije. To nie, zawsze im się spieszy.

Mówiłem Wam, że jest sesja i ogólnie mamy przejebane?

Zachciało się, studiów amerykańskich.

Marność.

Jak żyć?

Myslovitz - Zgon 





[1] McDonald’s nie zapłacił za to lokowanie. KurczakBurger po prostu jest dobry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz